W przypływach nostalgii i częstego ostatnio poszukiwania straconego czasu, raczę swe skołatane nerwy muzyką uwielbianych od lat The Judas Factor. Zespół był to nieprzeciętny. Coś na kształt hardcorowej supergrupy złożonej z członków wciąż aktywnego 108, eksperymentujący z mocno noisowym, rozjechanym a jednocześnie po pankowemu zagranym hardcorem. Nie ma tu epickich suit ciągnących się w niekończoność, choć zespół doskonale radzi sobie z budowaniem nastroju. Wzbudza to niepokój i poczucie osaczenia. Od tylu już lat...
DL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz