Trójka andaluzyjskich (Malaga+Torremolinos) maruderów parających się brudnym sludgowym punkiem. Widać dużo słońca i bliskość morza nie ma na tych zawodników większego wpływu. Muzyka jest zatęchła, mocno chropowata, pełna jadu i wściekłości. Słychać fascynację turpistycznymi dokonaniami Black Cobra i Civilization. Czuć przemożny wpływ marokańskich plantacji haszyszu i gambas z solą morską. Do tego perkusista Alvaro jest jednym z największych entuzjastów muzyki gitarowej jakiegokolwiek dane mi było spotkać w życiu. Zespół zagrał parę koncertów po Europie. Całość wyprodukował Billy Anderson ten od min. Sleep. Czego można chcieć więcej? Coleoptero skopie ci zad.
Sakifaki
DL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz