27 września 2012

AFRAID OF THAT DAY - Incomer (2003)


Na co dzień rządy sprawuje siermiężność i toporność... Co to za scena która pozwala umrzeć zespołom kalibru Afraid Of That Day? Dobrze wiedzieć że, był ktoś kto również lubił Czerwie Pustyni...






tu link do bloga, kolegi który udzielał się w Afraid... i nie tylko.
DL

24 września 2012

SHAMEFUL HEAVEN (2000)




  



Przepiękne emocore (przełomu wieków) z andaluzyjskiej Malagi. Majestatyczne i dostojne. Marzycielsko rozdarte. Wypełnione kurzem i spalone słońcem południa Hiszpanii. Dalekie echa Sunny Day Reale Estate  (pochody basowe) i hardcorowa krew As Friends Rust czy zapomnianego dziś Afraid Of That Day. 
Bardzo lubię spokój i opanowanie  muzyków. Nigdy nie dociskają gazu do końca. Mkną.
Całość idealnie scala miękkość i melodyjność języka hiszpańskiego. Dzięki temu wszystko zostaje w głowie na długi czas. Wyborne!
Muchas gracias chicas!

Okłada shite... niestety nie udało mi się wykopać lepszej.
Na pocieszenie deser... najlepsze Chuross jakie jadłem w życiu!






DL

21 września 2012

FULL OF HELL& CALM THE FIRE - EP Split (2012)


Tylko sześć kawałków. Czterokrotnie próbują poderżnąć ci gardło młodzicy z amerykańskiego Full Of Hell, dwukrotnie rozłupać łepetynę trójmiejskie szczury z Calm The Fire. Jedni i drudzy kipią nieprawdopodobną złością oraz pogardą. Bez zażenowania  plując żrącym jadem swej muzyki prosto w twarz.
 Zero filmowych wstawek czy innych ozdobników. Wszystko zagrane na sto procent. Porażająca moc z jednej i drugiej strony! Amerykanie bardzo grindowo (zbliżając się czasem do intensywności Discordance Axis czy Kungfu Rick) i siarczyście. Calmowcy dojrzalej, ciężej, odrobinę psychodelicznie i na swój sposób transowo. Potężna skwaszona ściana dźwięku. Nie ma sensu przywoływać żadnych nazw gdyż to oni już stanowią odnośnik i inspirację dla innych...
Piękna, turpistyczna okładka.
Doskonały split!






DL

18 września 2012

TANTRUM - The Frontier Bursts Into View (2003)


Francuska bomba atomowa! Hałas osadzony na kamiennych hardcorowych fundamentach. Motoryka na najwyższych obrotach, chirurgiczna sekcja rytmiczna, spastyczny wokalista. Broń masowego rażenia! Miauuu...



DL

16 września 2012

COLOSSAMITE - All Lingo's Clamor EP


Przebiegły i super inteligenty. Szarpiący jaźń i wywołujący poczucie dyskomfortu niczym sól sypana na ranę.  Ex kurwa Dazzling Killmen...Całkowicie autonomiczny hałas. Każdy zna, każdy słyszał. Jakie to ma znaczenie?
Odsiejmy ziarno od plew.




DL

11 września 2012

CONVERGE - When Forever Comes Crashing (1998)


Nie znam bardziej psychopatycznej płyty. Wielka synteza całych lat dziewięćdziesiątych w muzyce ekstremalnej. Od morderczych rozbijających czachę zwolnień  i dramatycznych skoków nastroju unioranych w noisowym smarze do death metalowych razów. Aurę potępienia potęgują muliste, potwornie skręcone ballady ciągnące słuchającego w otchłań bez dna... I rzecz chyba najważniejsza chirurgiczna precyzja i nienaganna technika z jaką odegrano każdy dźwięk na tej płycie. Nic nie dzieję się tu przypadkiem. Morderstwo za każdym razem popełniane jest z zimną krwią. I do tego posmak Today Is The Day z okresu Willpower. Zresztą sam maestro Steve Austin jest odpowiedzialny za produkcję When Forever... 
Jedna z płyt bez których nie mógłbym chyba żyć. Gdyby do dziś pisali takie kawałki...
Dzieło kanoniczne!








5 września 2012

REŻIM - Demo (1992)



Tam, gdzie dorastałem nazwę tego zespołu wymawiało się z nabożną wręcz czcią, a uczestników tego projektu  wskazywało się na koncercie palcami szepcząc: spójrz ten gość pod ścianą, to Czaszka wokal  Reżimu, a ten zawsze lekko nieobecny, to stary Sypa garowy (który już w latach 80tych nawalał na dwie centrale)  ten to Skoda (gitara) (dziś chyba gra z Włochatym), który kiedyś często gościł w Złotowie (w złotych latach, kiedy koncerty odbywały się w Bizzarze) ze swą szczecińską kapelą Rangers (wysoki pan na wokalu.... dziś w Kristen). I ostani, basista Misiek jeden z największych animatorów kultury jacy operowali na terytorium Krajny i spiritus movens 1125 (większość ba! wszystkie wielkie nazwy jakie pojawiły się we Flatow od Ensign, poprzez różne totalne hardcory Culture, Burst, Misconduct, Integrity na Shockwave i Disciple kończąc, to jego zasługa....dozgonny szacunek się należy).
Każdy, kto miał okazję uczestniczyć w tym co tam się wtedy działo pamięta tę niesamowitą atmosferę i energię jaką ludzie tryskali na  koncertach.
Wielka fala hardcorowego entuzjazmu rozlała się po okolicy, po torach starego pruskiego Ostbahnu (Berlin-Królewiec Panie!)w kierunku Chojnic (gdzie pojawiło się No Heaven Awaits Us) via Lipka (Commercial Faith) dalej na północ do krzyżaków z Bytowa i do Trójmiasta oraz na południe do Piły...
Bez Reżimu nie było by Jedenastek, a bez nich wielu wielu innych.  Nawet Pidżama Porno grała  ich kawałek.
To, że Reżim to nie były jakieś chłystki, a poważni kolesie słychać do dziś w ich niszczących kawałkach. Dla mnie osobiście jeden z najlepszych  hardcore/punkowych zespołów śpiewających po polsku. Cóż za moc!




Nie mogłem się powstrzymać...na zdjęciu złotowski leleń...
DL



HELL NO - Hell No ‎– Skin Job / Reformer


Dla kolegi Szatana. Bracie dobry to był zespół....
DL

4 września 2012

3 września 2012

MEGACHURCH 2 - Jugement Day (2012)


Trochę muzyczna zgrywa. Dwa basy i perkusja. Właściwie brak wokaliz sensu stricte a jedynie sample z różnych fundamentalistycznych, prawicowych, kazań amerykańskich teleewangielistów. Nad Wisłą też by się znalazło parę kwiatków mogących posłużyć jako doskonały materiał podkładowy nie jednej płyty.
Szczególne dwóch których chciałbym z tego miejsca serdecznie pozdrowić... wybitnego znawcę historii masonerii ks.dr.Piotra Natanka i wielkiego toruńskiego podżegacza wojennego ojca Tadeusza (jak śmiesz gościu mówić o Absolucie!). Dobranicz!



http://megachurch.bandcamp.com/
DL dzieki uprzejmości http://stonerobixxx.blogspot.co.uk/