30 stycznia 2012

IGNATION - Machination (1988)


Na wokalu  Alec MacKaye brat szefa Fugazi Iana. Ten sam który znajduje się na okładce Minor Threat First Two 7"s on a 12, razem z kumplami min z The Faith, w jednym z najmniej docenianych projektów wydanych przez Dischord Rec. Wielka pozytywna punkowa bomba!


DL

29 stycznia 2012

ABHINANDA - The Rumble (1998)


W latach 90tych Szwecja uchodziła za hardcorową krainę mlekiem i miodem płynącą. W tym układzie stolicą nie był Sztokholm a znajdująca się na dalekiej północy Umea skąd pochodził cały tabun doborowych orkiestr by wymienić tylko kilka: Step Forward, Final Exit, Refused  i oczywiście Abhinanda ( częto w konwencji krzyży na dłoni i bandany).
The Rumble to płyta na której zespół podążał drogą wytyczoną przez Refused na ich kanonicznej płycie New Noise. Oczywiście nie chodzi tu o muzykę i te same patenty a jedynie o podobną wizję. Hardcorowa energia i zapał skomponowany z wieloma rockowymi zagrywkami i rozwiązaniami. Parokrotnie można również usłyszeć kwartet smyczkowy, podkreślający głębię kompozycji. Cała produkcja jest dopieszczona i przemyślana i nie ma tu ani jednego przypadkowego dźwięku. Doskonałe pozytywne granie!





DL

27 stycznia 2012

1000 TRAVELS OF JAWAHARLAL - Owari Wa Konai (2003)



Postanowiłem nie dołączać się do żałobnego chóru, lamentującego nad beznadziejnym nota bene posunięciem rządów wielu krajów w tym min. Polski o przystąpieniu do porozumień zawartych w ACTA. System kąsa i będzie to robił ale Hydra działalności kulturowej pod różną postacią będzie się ciągle odradzała tu i ówdzie czy komuś się to podoba czy nie. Jak coś będziecie mi podsyłać fajki i nowe numery Fantastyki do kicia. Podejrzewam że przyszłość tego typu blogów znajduję się paradoksalnie na rosyjskich serwerach jak ciekawie zauważył Chris z http://elementaryrevolt.blogspot.com/. Fakt ciężko sobie wyobrazić Centralną Agencję Wywiadowczą działającą na tym polu w Rosji. Do rzeczy!
Dziś japońskie, szorujące emocore. Mocno rzewne i zadziorne. Chłopaki wspaniale suną do przodu pozostawiając za sobą bolesne wspomnienia i złamane serca. Ktoś kiedyś słusznie stwierdził że ich muzyka to mieszanka Swiz i Ignation. Uwielbiam te brudne brzmienie!




DL



22 stycznia 2012

DAMAD - Rise and Fall


Dla każdego kto lubi takie orkiestry jak wczesne Neurosis, Artymus Pyle, Dead And Gone czy Logical Nonsense.  Motoryczne, ponure, dantejskie walce. Po rozpadzie ludzie z Damad stworzyli min. Kylesa i Karst. Dawno temu Dwie Strony Medalu wypuściło te materiał na kasecie. Wielce zacne!




DL

21 stycznia 2012

Po koncercie Guerniki.

Guernica Y Luno po 15 latach nieaktywności. Z pierwszych relacji wiem że to był koncert roku!
Szkoda tylko że kurwa nie mogłem tam być.

PEGBOY - Strong Reaction (1991)


Pegboy to był/jest taki na pozór zwykły, melodyjny, zadziorny punk z Chicago. Cóż ale nie każdemu zespołowi asystuje na bassie Steave Albini (ep Fore). Udział tego pana zawsze stanowi dla mnie wystarczający certyfikat jakości.
Mój stary dobry kumpel miał na ich punkcie kompletnego świra! Dobra jazda!



DL

19 stycznia 2012

QUICKSAND - Slip (1993)


Walter Schreifels jeden z głównych działaczy Gorilla Biscuits i w pewnym momencie basista Youth of Today, czując pewnie rozsadzającą go energię twórczą założył jeden z najważniejszych zespołów odwołujących się do estetyki hardcore: Quicksand. Na prawdę nie ma sensu deliberować nad ich twórczością, gdyż nic podobnie ekscytującego nie powstało na tym polu już nigdy. Wielu próbowało np. Into Another z lepszym lub gorszym skutkiem ale tego idealnego balansu motoryki, śpiewności i lekkości na próżno by szukać po obu stronach Atlantyku. Tylko jeden zespół był ponad nimi, grający tylko na częściowo pokrywającym się boisku: Fugazi. Ale to juz inna historia.
Quicksand!





DL


17 stycznia 2012

CITY DWELLER - Ep


Świeży sort z miasta Mili Kwadratowej. Jeśli takie nazwy jak Soulside, Gray Matter czy Fugazi podnoszą twoje ciśnienie tętnicze to wiedz że City Dweller jest dla dla ciebie i że nie jest z tobą źle!
Rewelka!

http://citydweller.bandcamp.com/

15 stycznia 2012

UNDONE -Dark Future (1995)


Wydawnictwo tego francuskiego zespołu ukazało się kiedyś w naszym kraju na kasecie. Winnym była słupska oficyna o wdzięcznej nazwie Mózgojad Rec. Label odpowiedzialny również za pierwszą Guernicę. Kasetę, mocno przetartą i zajechaną wciąż muszę gdzieś mieć w moim domowym archiwum. Upływ czasu nic nie zmienił. Undone tak jak wtedy wywołuje zachwyt i ciarki na plecach, swym nerwowym, smutnym hardcorem. Duch Econochrist unosi się nad tymi trującymi wodami. Czuć desperację i czystą złość oraz frustrację która bynajmniej nie rodzi kompleksów przeradzających się w przepraszające modlitwy.






14 stycznia 2012

DEZERTER - Deuter (1995)


Wikipedia mówi: płyta Dezertera przypominająca najsłynniejsze utwory zespołu Deuter (nagrana przy udziale byłego wokalisty Deutera Pawła "Kelnera" Rozwadowskiego). Za tym prozaicznym stwierdzeniem stoi jedna z najbardziej intrygujących płyt polskiego punk rocka. Szeroko rozumianego gdyż w momencie ukazania się, ortodoksyjne punki marudziły coś o zaprzaństwie i komercji (to były czasy hehe).
Wydawnictwo to towarzyszy mi od 16 lat i ciągle nie mogę wyjść z podziwu dla umiejętności aranżacyjnych, wyczucia i ogromnego kunsztu wszystkich osób zaangażowanych w powstanie tego albumu. To wciąż brzmi świeżo i odkrywczo. Liryki natomiast choć powstały w głębokich latach 80tych i w pewnych fragmentach mogą już być dziś trochę niezrozumiałe (np. atomowa paranoja, wyścig zbrojeń, zimna wojna), odnoszą się w większości do naszego zagubienia, konformizmu, samotności w tłumie, chciwości, jałowości życia, potyczek z bogiem i kłopotów z sąsiadami. Czyli do tzw. tematów uniwersalnych, porażając trafnością spostrzeżeń i socjologicznych obserwacji, zmuszając do refleksji i zastanowienia. Wielka epicka płyta!



DL

13 stycznia 2012

SORA - Sora!Sora!Sora!


Moja ulubiona hardcorowa skupina śpiewająca w języku poety trzech narodów. Wyluzowany, nonszalancki, pełen werwy i wigoru oraz dystansu punk z miasta żużla, wielkiej bazy Nato i klubu Mózg, że o Schizmie i Up Side Down nie wspomnę. Chłopaki mieli głowy pełne pomysłów i słychać iż każdy z nich był autonomiczną częścią zespołu a nie tylko jak to czasem bywa wypełniaczem tła. Każdy wie po co jest. Brzmienie jest soczyste i chrupiące. Duży plus to wszędobylski i wszechstronny krzykacz, robiący masę zamieszania. Zacny to był zespół. Szkoda że padli na ryło... i jeszcze jedno, kawałek Dmowski wprowadził ich do panteonu sław!


DL

12 stycznia 2012

MOMENTUM - Whetting Occam’s Razor


Byli i obecni zawodnicy takich angielskich klubów jak: Dinomania, Volatile Youth, Plague Mass, xZieglerx, Light bearer & Fall of Efrafa. Czyli otrzaskanie i umiejętności gwarantowane. Od strony ideologicznej ateistyczna punkowa duma a z drugiej muzycznej mańki kary, zawiesisty, prujący się core z nalotem np. Fall Of Efrafa i Catharsis z Passion. Trochę mi robią... Walka trwa!




DL

10 stycznia 2012

BEAUTIFUL MOTHER - Vanilla (2011)


Poboczny projekt typów z Like Rats i zabijającego Weekend Nachos. Można by oczekiwać prób zbliżenia się do nadświetlnej, ale nic bardziej mylnego. Spastyczny, monumentalny chrobot jakościowo dorównujący zespołom ze Skin Graf Rec. Przychodzi na myśl również pierwsze oszałamiające demo Nyia na wolniejszych obrotach. Bankowo będą ci się śnić pożary. Dobre!




9 stycznia 2012

SUSPINE TO SIT - Break out Your Indicator (2004)

W skład Suspine to Sit wchodzili panowie odpowiednio z Sleepytime Trio, Roadside Monument i Pedro the Lion. Niezły skład nieprawdaż? Dobrze a teraz jak mówią Anglosasi let's get back to bussines...kolesie grali bardzo spokojne plumkające emo...już widzę skrzywienie na niektórych twarzach (tak jak gdyby ktokolwiek to czytał hehe), z czujem a'la June of 44 i może odrobiną tego zespołu, którego ludzie uwielbiają pierwsze dwie płyty a na ostatnie dokonania plują i mają je za nic. Nazwy nie wymienię bo aż głupio mi przed samym sobą. Za ekwiwalent może nam posłużyć (by brzmieć erudycyjnie) Further Seems Forever (tak miałem kiedyś z nimi epizod bywa).
Mam chyba za dużo wolnego czasu....

DL

8 stycznia 2012

BĄDŹ TU MĄDRY!



Wciąż  rozważam decyzję o nabyciu biletów na dwa pierwsze dni...
http://www.atpfestival.com/

HARKONEN - Dancing


Baron Vladimir Harkonen byłby z nich dumny... Nie mogłem nigdy pojąć dlaczego ten zespół nie cieszył się większym uznaniem. Mniejsza o popularność.
Harkonen nagrał kilka dużych płyt, dorobił się splitów z These Arms Are Snakes i Breather Resist (pre-Young Widows) brylował na salonach Hydrahead Records i nic. Może to wynik knowań wiedźm z Bene Gesserit? Wszak każdy kto choć trochę lubi Unsane, Melvins i szwajcarskie Knut, pokocha ten amerykański ansambl od pierwszego dźwięku. Z odrobiną melanżu smakują jeszcze smaczniej. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć....

DL

7 stycznia 2012

EMBASSY - Eight Songs


Stare, politycznie umotywowane emo na modłę Maximillan Colby, Heroin czy nawet Hoover. Brudne brzmienie, darcie japy, powtarzane kilkakrotnie zagrywki. Jeśli kiedykolwiek miałbym grać taki rodzaj hardcore/punka to chciałbym brzmieć jak Embassy ewentualnie Shotmaker.
Dobre jechane granie!

DL

6 stycznia 2012

HYSTERESE - S/t


Wertując pewnego razu the internet natrafiłem na blog http://frbv.blogspot.com/ którego autorem jest pan z Rosji. Rozpływał się w komplementach nad tą trupą pisząc o peace punku i brzmieniu Toxoplasmy...dla mnie jednak to taka niemiecka odpowiedź na Post Regimet czy może bardziej na El Bandę. Motoryczna bezlitosna jazda, z odrobiną melodii i górą zadziorności. Świetnie się tego słucha po ciężkim dniu kiedy wiesz że każdy chciałby cię utopić w łyżce wody i  znikąd pomocy. Chyba to nie zabrzmi zbyt punkowo ale gorąco polecam Hysterese!

DL

5 stycznia 2012

UWAGA GUERNICA Y LUNO!!!


Dla młodzieży jedyna okazja by ogarnąć koncert słupskiej legendy punkrocka :) A przy tym konkretny cel - dochód z gigu przeznaczony na leczenie i rehabilitację chorej Amelki, córki Piastola, jednego ze słupskich załogantów. Zagrają AGGRESSOR, GUERNICA Y LUNO, MEDARTH i znajomi. Słupsk, 20.01.2012, Motorpub, godz. 19.00.


BURST - Two Faced


Pierwsza duża płyta szwedzkich wyjadaczy których niestety jako zespół nie ma już wśród nas. Płyta osadzona mocno w klimacie Sentinel 5 i Breach.  Przestrzenie, spastycznie, nerwowy hardcore zagrany z dużym kunsztem i pasją. W pamięci mam ich dwa koncerty. Pierwszy w Polsce (kto zgadnie gdzie?) w 1998/99 roku i drugi na obczyźnie w roku 2009. Oba genialne. Burst zaszedł bardzo wysoko. Kontrakt z Relapse Records. Trasy z The Dillinger Escape Plan i Mastodon. Nigdy jednak woda sodowa i spleen wielkiego świata nie uderzyły im do głowy. Również ich muzyka, ewuolowała w pewnych miejscach ocierając się o to co kiedyś robił Arcturus. Dobra jazda.

DL

3 stycznia 2012

UMBERTO ECO - Cmentarz w Pradze


Nie samą muzyką żyje człowiek. Wielki Umbero Eco na tropie piramidalnych mistyfikacji i popkulturowych mitów. Może nie tak skrzętnie i drobiazgowo jak w genialnym Wahadle Foucaulta lecz wciąż erudycyjnie i klarownie. Paranoja bywa zaraźliwa...bądźmy czujni.

2 stycznia 2012

WE'LL GO MACHETE - Strong Drunk Hands


Epigoni często bywają irytujący. Nazbyt nachalne odwoływanie się do tzw klasyki może powodować wiadomy odruch. Na szczęście są ludzie którzy robią to w taki sposób że ma się ochotę sięgnąć po stare dobre Quicksand i odnaleźć swą nastoletnią tożsamość. Czysta hardcorowa, zadziorna jazda. Tego typu zespoły często funkcjonują gdzieś na marginesie i dopiero jak ich już długo nie ma dostrzegasz ich siłę i wyjątkowość. Lubisz Quicksand, Drive Like Yehu czy Abhinandę z czasów The Rumble będziesz zachwycony. Miód!



DL

1 stycznia 2012

LEATHER - Anchorite 7"+Sterile 7"


Nowy rok wypadłoby zacząć z ostrego kopyta. Syndrom dnia poprzedniego jakby mniej już dawał się we znaki, ostrość widzenia powraca do normalności itd... Dziś ciągle w noworocznym nastroju zajmować się będziemy brudasami z filadelfijskiej formacji Leather. Zakurzony, niedomyty pierdolący wszystko i wszystkich hałaśliwy, wulgarny punk. Obok doskonałego łojenia, dziki charyzmatyczny frontman posługujący się manierą podobną do np. Jello Biafry tworzy dodatkową opowieść. Treściwie i na temat.



Kolejna siedmiocalówka. Demolka!