30 kwietnia 2013

BATON ROUGE - Fragments D'Eux​-​Mêmes (2011)


Wyluzowane, lekko zgrzytliwe granie z przepięknie charakterystycznym patosem znanym z wielu innych francuskich zespołów. Ta sama elegancja i wzruszenie co ich kumple z 12XU. Wyborne!


http://batonrougeband.blogspot.co.uk/
DL

28 kwietnia 2013

MY DAD IS DEAD - The Taller You Are, The Shorter You Get (1989)


Absolutnie nic nie wiem na temat tego zespołu, który to de facto był projektem solowym niejakiego Marka Edwardsa....każdy kto lubi np. Lungfish może uznać piosenki MDID za interesujące. Jest w nich strasznie dojmująca tęsknota podszyta dziwnym kojącym ciepłem. Piękna nuta!

DL

26 kwietnia 2013

AGHAST - Polaroid (2003)


Minorowe, rozjechane francuskie emocore. Chwytliwe duszaszczypilne piosenki idealnie sprawdzające się jako podkład w podróży w siną dal lub przy pielęgnacji ogrodów nostalgii i zapomnienia. Czasem lubię jak utwory mają wyraźnie zaznaczoną linię melodyczną i operują schematem zwrotka-refren. W Polsce ich bratnią duszą byli Złodzieje Rowerów a w Niemczech Captain Planet. Zawsze.



DL




23 kwietnia 2013

MAXIMILLIAN COLBY - Discography (2002)


Slintowe wyczucie dźwięku rozpuszczone w hardcorowym łamańcu pełnym hałasu i kąśliwości. Dziwnym trafem wyczuwam ducha starej Ewy Braun. Niesamowity zespół! 





DL

20 kwietnia 2013

BRITO -This Wave Is Only For The Good Hearted (2008)



Punkt wyjścia tych Holendrów jest najlepszy z możliwych...twórcze nawiązanie do do uwielbianego Shotmaker. Wysunięty mielący bas, uciekające gitary, skwaszony wokal. Twardy punk-rock drogi. Uwielbiam takie skupiny!




DL


19 kwietnia 2013

BLINDFOLD - Asteroid 164* (1996)


Blindfold był belgijskim zespołem emocorowym, który poznałem dzięki kasecie wydanej swego czasu przez warszawską oficynę Youth Culture. Trzeba powiedzieć, iż ich wariant emo jest dziś właściwie niespotkany i zapomniany...wszystko tu rozgrywa się powolne, niespieszne jest wewnętrznie rozedrgane i bardzo niespokojne. Oczywiście, nie ma tu mowy o introwertycznym onirycznym graniu, to byli hardcorowcy, więc twarda nuta dominuje. Jednak bez pewnych inspiracji nie można się nigdy obejść. Słychać bardzo odległe echa Fugazi, nowo szkolne patenty i charakterystyczny szlif typowy dla wielu belgijskich zespołów w tamtym czasie. Dobra muza.



DL

17 kwietnia 2013

DREAMDECAY - N V N V N V (2013)


Zimny huk surowych gitar, przebarwienia, fraktale, przejścia w inne stany świadomości, wszystkie twoje lęki patroszą twą jaźń. Odpowiednie miejsce i otoczenie nie istnieją. Jesteś tylko ty i Dreamdecay. Czy podołasz wyzwaniu? Czy przytłoczy cię twoje poczucie winy? Prawdziwe monstrum, prawdziwy tyran i ciemiężca!



D_R_E_A_M_D_E_C_A_Y
http://ironlungpv.bandcamp.com/album/n-v-n-v-n-v-lp
DL za http://elementaryrevolt2.blogspot.com/

16 kwietnia 2013

7 ANGELS 7 PLAGUES - Jhazmyne's Lullaby (2001)



Wielkie spotkanie paru odmiennych hardcorowych sposobów grania i pojmowania tej estetyki. Potężne, głęboko brzmiące ciągnące się gitary, moshowe hamowania bez ostrzeżenia znane z niebieskiego okresu Poison The Well, chaotyczne melodie Shai Hulud i odwaga rodem z pierwszych płyt Cave In. To tylko jedne z wielu przychodzących na myśl inspiracji tego zespołu, a jest ich po prawdzie bez liku.
Jhazmyne's Lullaby stanowi jedyną dużą płytę popełnioną przez 7A&7P , po czym zespół niespodziewanie rozpadł się (byli członkowie założyli min. Misery Signals, ale o już zupełnie inna historia) dzieląc los tak wielu młodych ekip, które nagle kończyły swój żywot pozostawiając w spadku absolutnie genialne nagrania. Obok We Are The Romans Botch jedna z najszerzej oddziaływujących i inspirujących płyt metalicznego hardcore przełomu wieków.



DL

12 kwietnia 2013

FACEDOWNINSHIT - Shit Bloody Shit (2002)


Odrobina południowych zagrywek starego Cavity wybuchów His Hero Is Gone żrącej nienawiści Dystopii i  crustowej melancholii znanej z Remains Of The Day. I oto mamy kolejny doskonały zespół, który popadł w całkowite zapomnienie. A przecież dochrapali się pływania pod banderą koneserów z Relapse Records, prawdziwych arcymistrzów w wyszukiwaniu dziwadeł i ekip z potencjałem dokładnie takich jak Facedowninshit. Pan jest wielki!


DL

11 kwietnia 2013

AMEBIX - Arise! (1985)


Przemoc, narkotyki, zwątpienie. Angielska postimperialna dekadencja przekuta na język punk rocka!



DL za http://pankerijada.blogspot.co.uk/

Tak na marginesie Maggie aka Żelazna Dama przeniosła się do Krainy Wiecznych Łowów. Chciałem rąbnąć jakąś filipikę, ale niech przemówi ulica.



8 kwietnia 2013

NIGHT BIRDS - The Other Side Of Darkness (2011)


Bałaganiarskie, niszczycielskie podejście, granie na stówę usprawiedliwione przebojowością i przemożną chęcią rozbicia sobie głowy o ścianę. Umiłowanie prędkości i punkowego chaosu. Jak często słuchasz Dead Kennedys? Jak bardzo lubisz Man Or Astro-man??




DL za http://toxicbreedsfunhouse.blogspot.co.uk/

4 kwietnia 2013

VERBAL ASSAULT - Trial (1987)


To właśnie dzięki takim zespołom pojęcie hardcore/punk nabrało głębszego, pełniejszego znaczenia i nie było li tylko wyświechtaną zbitką pojęciową. I chyba o to tu chodzi...idealny balans twardych zagrywek i szybkich często melodyjnych galopad z wyzierającymi gdzieś w tle pogłosami ekip z DC. Zaskakująco wiele ścieżek się tu zbiega. Z drugiej strony gorzkie rozczarowanie rzeczywistością wyzbyte, jednak cynicznego tłamszącego tumiwisizmu, oraz siła tkwiąca w prostocie wyrazu. Cóż za album!





DL