Blogowanie to taka zabawa w czystej maści postmodernizm (który podobno jak dyskurs neoliberalny umarł w spazmatycznych konwulsjach dobity dwiema amerykańskimi wojnami o ropę i azjatyckie miękkie podbrzusze). Zamieniasz, przetwarzasz, przeinaczasz w końcu powtarzasz i dodajesz kolejnego potwora do społeczeństwa teatru (spektaklu to za mało). Manifestujesz swoje lęki a globalna sieć zawsze doprowadzi jakiegoś szaleńca odczuwającego podobnie do twojej sypialni i da namiastkę bliskości drugiego człowieka. Na blogach później doskonale to opiszą, bo ty właśnie po to jesteś by ci ciągle obciągały...
Oficjalnym sponsorem dzisiejszych psychobzdurnych andronów był spokojny z lekka jazzujący Sharks Keep Moving ze Seattle. Miłego poniedziałku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz