Boskie KillSadie...jak mogłem o nich zapomnieć na tak długi czas? To straszne...Zespół który mógł odnieść komercyjny sukces gdyby tylko chciał. Pozostali jednak wierni zasadzie zrób to sam, czym na zawsze zaskarbili sobie nasz szacunek (bycie hardcore to nie tylko rozrywka ale i obowiązki). Od strony artystycznej całkowita swoboda poczynań przekładana warstwą szaleństwa. Nie wiem dlaczego kiedy mowa o KillSadie pada nazwa At the Drive-In. Cóż,de gustibus non disputandum est.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz