27 stycznia 2012

1000 TRAVELS OF JAWAHARLAL - Owari Wa Konai (2003)



Postanowiłem nie dołączać się do żałobnego chóru, lamentującego nad beznadziejnym nota bene posunięciem rządów wielu krajów w tym min. Polski o przystąpieniu do porozumień zawartych w ACTA. System kąsa i będzie to robił ale Hydra działalności kulturowej pod różną postacią będzie się ciągle odradzała tu i ówdzie czy komuś się to podoba czy nie. Jak coś będziecie mi podsyłać fajki i nowe numery Fantastyki do kicia. Podejrzewam że przyszłość tego typu blogów znajduję się paradoksalnie na rosyjskich serwerach jak ciekawie zauważył Chris z http://elementaryrevolt.blogspot.com/. Fakt ciężko sobie wyobrazić Centralną Agencję Wywiadowczą działającą na tym polu w Rosji. Do rzeczy!
Dziś japońskie, szorujące emocore. Mocno rzewne i zadziorne. Chłopaki wspaniale suną do przodu pozostawiając za sobą bolesne wspomnienia i złamane serca. Ktoś kiedyś słusznie stwierdził że ich muzyka to mieszanka Swiz i Ignation. Uwielbiam te brudne brzmienie!




DL



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz