Trochę obawiam się uzewnętrzniać moje odczucia odnośnie Unwound. Bo to nie jest tylko i wyłącznie radość i przyjemność wynikająca z obcowania z tak galatycznymi dzwiękami, a klasyczna wyciągnięta z podręcznika niemieckiej psychiatrii obsesja. Wieczne uczucie nienasycenia i maniakalne przemierzenie wszystkich wymiarów tej płyty oraz kolejne nieudane próby zrozumienia o co tu chodzi. Czyli jak nic czeka mnie wyprawa do Kocborowa!
Robię sobię małą przerwę w straszeniu. Czas na epicką space operę i mistrza Alastaira Reynoldsa.
DL
Ale klasyki, ciekawe, kiedy wrzucisz Rolling Stonesów ;)
OdpowiedzUsuńhttp://nodata.tv/41314
Pozdrowienia
(Marcin, 10fs)
Rolling Stonsow? Dobre! Podobnmo trzeba edukowac mlodziez?
OdpowiedzUsuńPozrawiam!