Colaesce dzięki tej płycie przeszło do historii. Podobno nikt z ówczesnych wydawców nie oczekiwał takiej niesamowitej recepcji tego albumu. A dzieje się tu na prawdę wiele. Techniczny, spastyczny hardcore z licznymi stonerowymi wyskokami i pułapkami znanymi z dokonań Botch, czy Atheist. Zero nudy i litości! W sam raz, by przywitać nieprzychylną rzeczywistość z półobrotu. Kiedyś miałem okazję zmierzyć się z nimi oko w oko. O ich występie mogę powiedzieć,że był niezwykle oczyszczający.
Płyta ukazała się pod auspicjami Relapse Records. Dziś, to już wielki moloch, dlatego też link znajduję się w komentach.
http://www.mediafire.com/?zxnm91qq055
OdpowiedzUsuń