Świetny hipisiarski doom! Liryczny, wzniosły przesiąknięty pustelniczym nastrojem. Monumentaly niczym piramidy czy tama Hoovera. Uzbrojonym w mocarne połyskujące psychodeliczne żądło.
Gdybym był pilotem B-52 słuchałbym Pallbearera w czasie lotów bojowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz