Ze wszystkich znanych mi etykietek używanych w punkowych dyskusjach o muzyce mym ulubionym i absolutnie niepokonanym jest Emoviolence. Kombinacja tak dziwaczna, że aż strach ją tłumaczyć...Perfekcyjnie, jednak oddająca ten hektyczny stan emocjonalnego wzburzenia, kiedy nie masz ochoty na chowanie się po kątach a na krwawą rozprawę z parszywością tego świata....Tristan...byli z Niemiec gdzie, takie granie zawsze cieszyło się wielką popularnością...Dada, Samuel Rosenstock, Tristan Tzara.
DL
bandcamp
Znów Bliski Wschód znów Ameryka i Izrael wielkie słowa i koncert mocarstw, znów beznadziejne okrucieństwo i bezsens każdego konfliktu zbrojnego, znów ciała ludzkie obrócone w krwawe strzępy mięsa...nie można tego myślą zracjonalizować, by nie otrzeć się o banał i osunąć w błogie samooszukiwanie...Każda wojna jest zła!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz