Tu mała zagwozdka. Dlaczego flegmatyczni zdystansowani Brytyjczycy dorobili się takich zespołów natomiast chodzący z wieczną romantyczną gorączką Polacy nie? Może to przez picie soku z ziemniaków? Albo może być tak: emo bez popadania w butny elitaryzm jest zdecydowanie wyższym stadium punkrockowego uwalniania ducha? W przypadku SvsS nie ma oczywiście mowy o wzniecaniu rewolucyjnego żaru i deptaniu starego świata. Zamiast tego mamy tak miły sercu dystans i genialnie cykającą muzyczną maszynerię z dużą ilością podań na wolne pole, pełną ożywczego rozpierającego luzu. Zawsze!
A Die Last to co? ;)
OdpowiedzUsuńDie Last był wyjątkiem potwierdzającym regułę. http://depfordchessfederation.blogspot.co.uk/search?q=die+last tak na marginesie...
OdpowiedzUsuńGra tak była - http://www.lemon64.com/games/screenshots/ext_full/s/spy_vs_spy_02.gif
OdpowiedzUsuń