Szorujące, szwedzkie emocore powstałe z gruzów nieodżałowanego Serene. Zaangażowane, mocno podkreślające granicę. W paru momentach mojego życia płyta ta stanowiła jedyną muzyczną strawę. Choć dawno nie słuchana, wciąż rasowo porusza.W paru wywiadach rozpływali się nad lirycznym geniuszem Fugazi. Niby nic, a to właśnie ten diabeł, który śpi w szczegółach. Jestem pewien, że grali kiedyś trasę po naszym pięknym kraju.
Cichy klasyk!
DL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz