Hardcore mocno skażony szwedzkim melodyjnym metalem a'la In Flames czy patetycznym Amon Amarth. Do tego w składzie był ktoś z Morning Again. Plus nazwa składająca się z trzech wyrazów...
Wszystko było na właściwym miejscu. Wszystko było takie jakie być powinno. Muzyka naszej durnej młodości!
DL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz