Wysłannicy niebios w jednym ze swych najbardziej misternych objawień.
26 czerwca 2014
23 czerwca 2014
ANWAR SADAT - Gold (2013)
Ci Amerykańscy noisiarze za swego patrona wybrali sobie słynnego egipskiego prezydenta, który doprowadził do podpisania porozumienia pokojowego z wiecznie demonizowanym Izraelem. Niestety za pokój płaci się często najwyższą cenę...
Lubię jak zespoły mają ciekawe nazwy grając przy tym rasowy hałas.
14 czerwca 2014
JOIE DE VIVRE - Summer Months (2009)
Jeśli estymą darzysz zespoły pokroju Mineral, American Football czy Leiah, a jednocześnie nie drażnią twej wrażliwości odrobinę karykaturalne historie miłosne z mocnym naciskiem na: ja tylko cię chciałem kochać, a ty złamałaś mi serce, jadę zatankować na stację benzynową docenisz wysiłek tych lekko odklejonych gości. Nie chodzi tu o nic wielkiego. Może tylko o złożenie hołdu dla ansambli dzięki którym za małolata wydawało ci się, że jesteś wyjątkowy i słuchasz najwspanialszych dźwięków w kosmosie? Kto to wie?
Choruję od zawsze na takie emo, gdzie słodka rzewna nuta ocierająca się o piosenki grane przy ognisku pretenduje do chwały na wysokościach. Nic na to nie poradzę. Pozdrawiam.
10 czerwca 2014
KIDCRASH - Snacks (2009)
Osobliwe spotkanie kilku gitarowych kultur. Dischordowa skromność oraz intelektualizm dozbrojone przez totalne opanowanie instrumentarium i francuską głęboką emową powagę. Nie ma tu atonalnego rytualnego wypruwania z siebie flaków, którego często dopuszczają się zespoły operujące w tym kosmosie. Mamy potężny podskórny niepokój manifestujący się częstymi zmianami nastroju i pięknie rozciągniętą frazę znaną choćby z wielkiego Don Cab. Pełen szacunek i żywe srebro.
Subskrybuj:
Posty (Atom)